Hitchhike May! *9*

9. Pöidlaküüt

Po części jest to historia 'jak łapiąc stopa do miejsca X, dojechać do Y'. A jednocześnie jest to jedna z tych historii, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że autostop jest najlepszym środkiem nie tylko do odkrywania kraju i kultury, ale przede wszystkim do poznawania ludzi, którzy często całkowicie bezinteresownie chcą Ci pomóc.

Wyspa Goje, na totalnym południu Korei Południowej. Łapię stopa w kierunku Okpo-dong (-dong to przyrostek oznaczający 'port'), w zasadzie stoję już dłuższą chwilę z dość miernym rezultatem. Tuż obok para z dzieckiem właśnie pakowała się do samochodu, kiedy usłyszałam:
- Hey, where are you going? Okpo? Oh we're going to Goje, so if you'd like to, we can take you there.
(W zasadzie dziś już tam byłam, ale czemu by nie?)
- OK, let's go to Goje then ^__^

W aucie dzieciak (zachęcany przez rodziców) prezentował znajomość angielskiego, chyba nawet śpiewał, my się śmialiśmy, i w sumie było sielankowo. Potem zaproponowali mi wspólny posiłek i pomoc przy szukaniu noclegu.

Były to jedne z lepszych momentów, jakie spędziłam z obcymi ludźmi, którzy mnie podwieźli. Z 'obcymi', którzy mi zaufali przygarniając pod dach swojego auta. Pomogli zgarniając mnie z szosy, pomogli ze znalezieniem noclegu a potem nasze drogi rozeszły się równie szybko jak szybko się zeszły.

Autostop jest tak prosty i fenomenalny zarazem.



-----------------------------------------------------------

Short story from Korea proves that hitchhike is the awesomest way I know to travel and meet locals. Hitchhike is so simple and phenomenal at the same time, isn't it?

Comments

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat