Hitchhike May! *16*
16. Blaffer
Ten stop określiłabym mianem Last Minute. Bo dosłownie w ostatniej minucie zatrzymało się auto. Jechaliśmy na Fluff Fest w Pilznie, i w Nachodzie, tuż za granicą utknęliśmy na dobre 4 godziny. Łapaliśmy bezskutecznie od około 16.00, gdzieś koło 19.00 pojawiła się myśl, że jak nic nie złapiemy do 20.00, to rozkładamy się z namiotem na granicy.
19.59. ze zwieszoną i totalnie odpychającą miną (tak mi się przynajmniej wydaje, że moje zniechęcenie musiało być już widoczne) pokazywałam tablicę ostatnim autom. Jeszcze trzy ostatnie: 3, 2, 1 jest! Ktoś zjechał dla nas na pobocze!
Kierowca okazał się hardcorowcem z rodzaju tych, co przejeżdżają dystans Portugalia - Polska bez zmrużenia oka, na hektolitrach kawy i na nocne dystanse szukają autostopowiczy do zabrania nie tylko po to, by mieć z kim pogadać, ale przede wszystkim po to, aby druga osoba w dostawczym sprawiała wrażenie, że jest kierowcą na zmianę.
Nie wiem ile jest w prawdy w przejeżdżaniu z Portugalii do Polski w 72 h bez snu, ale przyznam, że koleś był dość szalony i wygadany. I dzięki niemu już niecałe 3 godziny później rozbijaliśmy się przy jeziorku w Pilznie.
Ten stop określiłabym mianem Last Minute. Bo dosłownie w ostatniej minucie zatrzymało się auto. Jechaliśmy na Fluff Fest w Pilznie, i w Nachodzie, tuż za granicą utknęliśmy na dobre 4 godziny. Łapaliśmy bezskutecznie od około 16.00, gdzieś koło 19.00 pojawiła się myśl, że jak nic nie złapiemy do 20.00, to rozkładamy się z namiotem na granicy.
19.59. ze zwieszoną i totalnie odpychającą miną (tak mi się przynajmniej wydaje, że moje zniechęcenie musiało być już widoczne) pokazywałam tablicę ostatnim autom. Jeszcze trzy ostatnie: 3, 2, 1 jest! Ktoś zjechał dla nas na pobocze!
Kierowca okazał się hardcorowcem z rodzaju tych, co przejeżdżają dystans Portugalia - Polska bez zmrużenia oka, na hektolitrach kawy i na nocne dystanse szukają autostopowiczy do zabrania nie tylko po to, by mieć z kim pogadać, ale przede wszystkim po to, aby druga osoba w dostawczym sprawiała wrażenie, że jest kierowcą na zmianę.
Nie wiem ile jest w prawdy w przejeżdżaniu z Portugalii do Polski w 72 h bez snu, ale przyznam, że koleś był dość szalony i wygadany. I dzięki niemu już niecałe 3 godziny później rozbijaliśmy się przy jeziorku w Pilznie.
Comments
Post a Comment