Hitchhike May! *10*

10. رحلات الأتوستوب

- Czemu chcesz jechać do Syrii?
- Jak to czemu, aby spróbować najlepszych falafli na świecie.

To był główny powód. Drugim powodem było planowany autostop przez pustynię. I chociaż wiem, że pustynię znalazłabym i bliżej, to jednak falafle i syryjska pustynia wydały się tym idealnym połączeniem.

W Deir ez Zor rozstaliśmy się z Udim i jego familią (jedna z tych historii, kiedy poznajesz osobę X, ta nie tylko staje się Twoim bestfrendem w trakcie podróży, ale poznaje Cię ze swoją rodziną, kwateruje u siebie i smaży falafle specjalnie dla Ciebie. I w taki właśnie sposób wylądowaliśmy z Udim u jego kuzynów w mieście po środku pustyni), i wtedy nastąpiła długo wyczekiwana chwila łapania stopa w 40 stopniowym upale. Udi jeszcze zdążył nam przygotować tablicę z wypisanym po arabsku celem podróży i już łapaliśmy.

Nawet niedługo, bo po jakichś 10 minutach prażenia się w pełnej tarczy słonecznej zgarnął nas pierwszy kierowca. I to był początek kamazowej przeprawy przez pustynię. Dość szybko też wyszło na jaw, że nie mamy wystarczającej ilości wody, a jeszcze doszedł ból brzucha (bynajmniej nie była to biegunka, którą przechodzi niemal każdy białas znalazłszy się na allahowej ziemi – p.s. rodzaj kary dla 'niewiernych' z chrześcijańskiego kręgu kulturowego?).

Jazda na stopa przez pustynię to dopiero frajda: Suniesz rozklekotanym kamazem przez pustynię, ledwie widząc asfalt i piaski przed sobą (raz – przednia szyba jest w stanie gorszym, niż opłakanym. dwa – wznoszą się takie tumany kurzu, że ten zdaje się osiadać nie tylko na szybie, ale i na zębach, powiekach i oczywiście obiektywie w aparacie. trzy – obecność mini tornad pustynnych, czyli żywioł z discovery channel, ale on live), kierowca zacięcie odmawia tasbi* śpiewając przy tym hity z syryjskiej satelity, a obolały brzuch przechodzi siódmy stan wtajemniczenia turbulencyjnego przy każdym potrącanym przez kamaz kamieniu (dobrze, że nie wielbłądzie, ufff).

W którymś punkcie „X” na pustyni przesiadaliśmy się, sierpniowe słońce przybrało na sile, a ja już byłam tak zamroczona, że przez mgłę pamiętam zawołania chłopaka („hey mister! Taxi, dollars, bus!”), który zdołał biegać po nagrzanym do N-tego stopnia asfalcie na boso. Respekt.

No, nie mówiłam, że jazda przez pustynię jest frajdą?


*)tasbi - islamski sznur modlitewny, który składa się z 33 paciorków lub z trzech części po 33 paciorki, pomagający w wymawianiu wszystkich 99 tzw. atrybutów (imion) Allaha.

--------------------------------------------------------

Hitchhike through desert? Definitely YES! In my opinion it's at some point a MUST when you travel in the Middle East. Though it's extremely hot and stuffy, still very enjoyable!

Comments

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat