Hitchhike May! *20*
20. Autostop
Ponownie cykl 'zapadający w pamięć kierowcy', no w tym przypadku kierowczynie lub kierownice - niestety, ale w przypadku tego słowa język polski nie jest zbyt elastyczny i w uzusie jest tylko forma męska.
Wraz z Matyldą udałyśmy się na wycieczkę do Sobótki, wdrapałyśmy się na Ślężę, zbierałyśmy jagody i aby dopełnić sielanki na stopa powrotnego wzięła nas babeczka z NOP-u. Najpierw lekka konsternacja, że zatrzymała się babcia w okolicach 60 - tki, potem naszą uwagę przykuła jej koszulka: gigantyczny biały orzeł w koronie, a potem dało się zauważyć czapkę z daszkiem i flagą Polski. Oukej...
Wchodzimy do luksusowego maluszka (no ba! w końcu jak patriotyzm, to do końca, nie?) a tu kolejne oznaki dość silnego patriotyzmu: biało - czerwone wstążki przy lusterku, polskie flagi w kątach szyby. I wtedy pada hasło: kandyduję z ramienia NOP-u w wyborach.(To grubo - przemknęło mi potocznie przez myśl). Pani zresztą dość potocznie prezentowała swój program wyborczy, określając go jako: antyaborcyjny, antyeutanazyjny i co najważniejsze propolski i prokatolicki. Później jeszcze pojawiła się wzmianka o tym, jak postawiła w ogrodzie dwumetrowy krzyż i jacyś wandale go zniszczyli: dzisiejsza młodzież... bandziory!
Po drodze rzucałyśmy sobie z Matyldą porozumiewawcze spojrzenia i z trudem powstrzymywałyśmy się od śmiechu, że oto wzięła nas na stopa karykatura ówczesnej sceny politycznej w Polsce. Na odchodnym usłyszałyśmy frazę: to jak dziewczynki zagłosujecie na mnie? No ba!
Nie wiem, czy ta pani rozwinęła swoją karierę polityczną i czy rozwinęła ('orle') skrzydła, ale kampania wyborcza „bierz na stopa wyborców, zamiast tracić na billboardy” znacznie bardziej do mnie przemawia niż tanie uśmiechy z plakatów przedwyborczych.
Ponownie cykl 'zapadający w pamięć kierowcy', no w tym przypadku kierowczynie lub kierownice - niestety, ale w przypadku tego słowa język polski nie jest zbyt elastyczny i w uzusie jest tylko forma męska.
Wraz z Matyldą udałyśmy się na wycieczkę do Sobótki, wdrapałyśmy się na Ślężę, zbierałyśmy jagody i aby dopełnić sielanki na stopa powrotnego wzięła nas babeczka z NOP-u. Najpierw lekka konsternacja, że zatrzymała się babcia w okolicach 60 - tki, potem naszą uwagę przykuła jej koszulka: gigantyczny biały orzeł w koronie, a potem dało się zauważyć czapkę z daszkiem i flagą Polski. Oukej...
Wchodzimy do luksusowego maluszka (no ba! w końcu jak patriotyzm, to do końca, nie?) a tu kolejne oznaki dość silnego patriotyzmu: biało - czerwone wstążki przy lusterku, polskie flagi w kątach szyby. I wtedy pada hasło: kandyduję z ramienia NOP-u w wyborach.(To grubo - przemknęło mi potocznie przez myśl). Pani zresztą dość potocznie prezentowała swój program wyborczy, określając go jako: antyaborcyjny, antyeutanazyjny i co najważniejsze propolski i prokatolicki. Później jeszcze pojawiła się wzmianka o tym, jak postawiła w ogrodzie dwumetrowy krzyż i jacyś wandale go zniszczyli: dzisiejsza młodzież... bandziory!
Po drodze rzucałyśmy sobie z Matyldą porozumiewawcze spojrzenia i z trudem powstrzymywałyśmy się od śmiechu, że oto wzięła nas na stopa karykatura ówczesnej sceny politycznej w Polsce. Na odchodnym usłyszałyśmy frazę: to jak dziewczynki zagłosujecie na mnie? No ba!
Nie wiem, czy ta pani rozwinęła swoją karierę polityczną i czy rozwinęła ('orle') skrzydła, ale kampania wyborcza „bierz na stopa wyborców, zamiast tracić na billboardy” znacznie bardziej do mnie przemawia niż tanie uśmiechy z plakatów przedwyborczych.
Comments
Post a Comment