Hitchhike May! *13*
13. Otostop
Türkiye çok güzel! To zdanie wywoływało nie tylko uśmiech na twarzach tureckich kierowców, ale tym hasłem zyskiwaliśmy ich dodatkową sympatię. Nie żeby to było wierutne kłamstwo, bo akurat Turcję naprawdę ubóstwiam, zresztą jak zwykłam mawiać – Turcja to mój prywatny raj autostopowy (może nawet jest to całkiem obiektywne stwierdzenie, ponieważ znajomi podróżujący po Turcji stopem potwierdzają moją opinię). Jeździ się na tyle zajebiście, że nawet policja pomaga złapać stopa, poważnie.
Jechaliśmy na Manisę i kierowca, który nas podwoził wybrał tak niewiarygodnie absurdalną drogę na około, że musieliśmy wysiedliśmy. I zonk. W miejscu, gdzie mamy łapać stoi radiowóz. Z doświadczenia wiem, że policja i autostop nie idą w parze, więc stanęliśmy na poboczu z mapą i ściemniamy sami przed sobą i policjantami, że wcale nie zamierzamy łapać stopa.
Jak można było przypuścić, podszedł jeden z nich.
- Günaydın!
Odpowiedziałam tym samym i chyba starałam się mu wyjaśnić, że my 'otostop' a nie 'otogar' (czyli turecczyzną na poziomie 'Kali jeść, Kali spać' wyjaśniłam, że łapiemy stopa i uprzedziłam zapytanie, czy może nie podwieźć nas na dworzec autobusowy). Policjant coś zagadał po turecku, popatrzył na mapę, poudawał ważniaka i uśmiechnięty odszedł.
Nic, spróbujmy łapać kilka metrów przed nimi.
Nie minęła nawet minuta, a gliniarze nas wołają, nic, idziemy.
Akurat wlepiali komuś mandat i na migi pokazują, że mamy wsiadać do auta ziomków, którzy właśnie zostali ukarani (aż się prosi, abym napisałąa'dostali pokutu', ach w Czechach po każdym bliskim spotkaniu z gliniarzem 'pokutujesz', niby jedna z ostoi ateizmu w Europie, a tu pokuta na każdym kroku czyha).
Co?!?! Pan chce, by ziomki w ramach dodatkowej kary podwieźli nas na stopa? - Posłałam gliniarzowi zdziwione spojrzenie o mniej więcej takiej treści. Na co gliniarz pokiwał porozumiewawczo głową. Musiałam jeszcze raz przetransformować to wydarzenie w myślach: czyli tak, przed chwilą gliniarze złapali nam stopa, czyż nie?
Posłusznie zapakowaliśmy się do auta i zdążyliśmy jeszcze zawołać:
- Teşekkür ederim!
Po czym oddaliliśmy się z mocno wkurzonymi kolesiami, którzy mimo przekleństw rzucanych pod adresem gliniarzy, odstawili nas w obiecane miejsce.
Swoją drogą, napotkani Turcy wyjątkowo serdecznie wypowiadali się o macierzystej policji. I przyznam, że po raz pierwszy spotkałam się z tak pozytywną oceną policji wśród społeczeństwa.
------------------------------------------------------------
Turkey is simply hitchhike paradise. Even police is eager to help you to catch you a ride. Awesome.
BTW, here are photos of two Turkish friends of mine I met through Hospotality Club. In few days Burak is gonna finish his military service - welcome back to life!
Greetz from this part of the world, hopefully we gonna meet this summer ^__^
Burak

Ilker

Turkey is awesome <3
Türkiye çok güzel! To zdanie wywoływało nie tylko uśmiech na twarzach tureckich kierowców, ale tym hasłem zyskiwaliśmy ich dodatkową sympatię. Nie żeby to było wierutne kłamstwo, bo akurat Turcję naprawdę ubóstwiam, zresztą jak zwykłam mawiać – Turcja to mój prywatny raj autostopowy (może nawet jest to całkiem obiektywne stwierdzenie, ponieważ znajomi podróżujący po Turcji stopem potwierdzają moją opinię). Jeździ się na tyle zajebiście, że nawet policja pomaga złapać stopa, poważnie.
Jechaliśmy na Manisę i kierowca, który nas podwoził wybrał tak niewiarygodnie absurdalną drogę na około, że musieliśmy wysiedliśmy. I zonk. W miejscu, gdzie mamy łapać stoi radiowóz. Z doświadczenia wiem, że policja i autostop nie idą w parze, więc stanęliśmy na poboczu z mapą i ściemniamy sami przed sobą i policjantami, że wcale nie zamierzamy łapać stopa.
Jak można było przypuścić, podszedł jeden z nich.
- Günaydın!
Odpowiedziałam tym samym i chyba starałam się mu wyjaśnić, że my 'otostop' a nie 'otogar' (czyli turecczyzną na poziomie 'Kali jeść, Kali spać' wyjaśniłam, że łapiemy stopa i uprzedziłam zapytanie, czy może nie podwieźć nas na dworzec autobusowy). Policjant coś zagadał po turecku, popatrzył na mapę, poudawał ważniaka i uśmiechnięty odszedł.
Nic, spróbujmy łapać kilka metrów przed nimi.
Nie minęła nawet minuta, a gliniarze nas wołają, nic, idziemy.
Akurat wlepiali komuś mandat i na migi pokazują, że mamy wsiadać do auta ziomków, którzy właśnie zostali ukarani (aż się prosi, abym napisałąa'dostali pokutu', ach w Czechach po każdym bliskim spotkaniu z gliniarzem 'pokutujesz', niby jedna z ostoi ateizmu w Europie, a tu pokuta na każdym kroku czyha).
Co?!?! Pan chce, by ziomki w ramach dodatkowej kary podwieźli nas na stopa? - Posłałam gliniarzowi zdziwione spojrzenie o mniej więcej takiej treści. Na co gliniarz pokiwał porozumiewawczo głową. Musiałam jeszcze raz przetransformować to wydarzenie w myślach: czyli tak, przed chwilą gliniarze złapali nam stopa, czyż nie?
Posłusznie zapakowaliśmy się do auta i zdążyliśmy jeszcze zawołać:
- Teşekkür ederim!
Po czym oddaliliśmy się z mocno wkurzonymi kolesiami, którzy mimo przekleństw rzucanych pod adresem gliniarzy, odstawili nas w obiecane miejsce.
Swoją drogą, napotkani Turcy wyjątkowo serdecznie wypowiadali się o macierzystej policji. I przyznam, że po raz pierwszy spotkałam się z tak pozytywną oceną policji wśród społeczeństwa.
------------------------------------------------------------
Turkey is simply hitchhike paradise. Even police is eager to help you to catch you a ride. Awesome.
BTW, here are photos of two Turkish friends of mine I met through Hospotality Club. In few days Burak is gonna finish his military service - welcome back to life!
Greetz from this part of the world, hopefully we gonna meet this summer ^__^
Burak

Ilker

Turkey is awesome <3

Comments
Post a Comment