Hitchhike May! *26*27*

26. sagabal-hiking

Zazwyczaj jak widzę zajebiste auto i kierowcę z rodzaju ultra high class, nawet nie wyciągam kciuka. Choć reguła pokazuje, że jednak i burżuazja bierze na stopa (przecież większość z tych, którym udał się american dream pochodzi z nizin, czyż nie?). Kiedyś we Włoszech wziął mnie na stopa odpicowany prawnik w błękitnym garniturze a dziś chciałabym opisać jak pewnego zimowego dnia podwiózł mnie kierowca polityków. Tak, tak, sytuacja miała miejsce w Polsce i jak najbardziej chodzi o naszą rodzimą śmietankę parlamentarną, kierowca zaś okazał się miłym dystyngowanym starszym panem (a nie np. nadętym bufonem).

Lubię takie stopy: super szybkie auto, inteligentny interlokutor, możesz rozmawiać z tą osobą godzinami na zawsze interesujący temat lub po prostu milczeć, i wcale nie jest to niezręczne milczenie. Pozdrowienia dla tego pana.

..........................................................

27. צוטשעפּען-כייקינג

To był szalony autostop w Bułgarii. Na tyle szalony, że wbijałam paznokcie w obicie siedzenia. Kierowca wraz ze swoją dziewczyną dość szybko zgarnęli nas z pobocza. I ciach – masz piercing?? Pokaż! A na języku też masz? Patrz, moja dziewczyna ma kolczyk w pępku, pokaż jej, no pokaż! Tu wskazał na pękaty brzuch swojej lubej, która była w zaawansowanej ciąży.

Ciach – muzyka: głośna, dyskotekowa na zmianę z tanim hip hopem, śpiewy. Kierowca co chwilę odwraca się, zagaduje, wystukując jednocześnie melodię na kierownicy. I naciska na gaz, mocnooooo naciska na gaz. Szalone zakręty, wymijanie w prawo, w lewo, ciach, ciach, ciach. I te moje nieszczęsne paznokcie wbijające się w obicie. Mnóstwo pytań, nieskładna rozmowa – zabiezemy was do Sofii, do nas, na imprezę!
- No niezbyt, wiesz śpieszymy się do Polski...

Nigdy nie sądziłam, że podwiozą mnie na stopa Romowie, ale ci byli całkiem w porządku i totalnie szaleni.

Comments

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat