Dzień 90: Ostatni dzień w Busanie :(
"Bye, bye Busan, bye, bye" parafrazując jedną z wczesnych piosenek Madonny. Ostatni dzień w tym świetnym mieście. Mieście moich inspiracji i niekończących się wzgórz.
Pożegnanie z dzieciakami i moim koreańskim przyjacielem, któremu dużo zawdzięczam. Ostatni hang out po Seomyeon, okolicach Gwanagli beach. I ostatnia herbata w Tom'n'Tom's Cafe. Nostalgia, wiem. Jestem typem człowieka, który przyzwyczaja się do miejsc, ludzi, nawet przedmiotów i potem rozpamiętuje często odwiedzane miejsca, spotkanych ludzi...
Jutro Seul, koncert, kilka ostatnich szans na spotkanie Koreą.
Ostatni Koreański hicior - Tohoshinki.
Pożegnanie z dzieciakami i moim koreańskim przyjacielem, któremu dużo zawdzięczam. Ostatni hang out po Seomyeon, okolicach Gwanagli beach. I ostatnia herbata w Tom'n'Tom's Cafe. Nostalgia, wiem. Jestem typem człowieka, który przyzwyczaja się do miejsc, ludzi, nawet przedmiotów i potem rozpamiętuje często odwiedzane miejsca, spotkanych ludzi...
Jutro Seul, koncert, kilka ostatnich szans na spotkanie Koreą.
Ostatni Koreański hicior - Tohoshinki.
Comments
Post a Comment