Dzień 82: farewell
Oficjalne pożegnanie w centrum. Impreza specjalnie dla nas... dla mnie i Sandy. Tort, listy pożegnalne od dzieciaków, prezenty i wspólne zdjęcia. Totalnie się wzruszyłam. Wszyscy śpiewali koreańską blessing song i w tym momencie zmiękły mi kolana i łezka zakręciła się w oku. Cieszę się, że po powrocie z Jeju Island wracam do centrum. Cztery ostatnie dni w Busanie, cztery dni bycia Emi The Teacher.
Przyznaję, że mimo całego pozytywnego tła, jest to dla mnie piekielnie smutna piosenka.
Rozmawiałam dziś z jedną z nauczycielek i powiedziała mi coś, co jest co najmniej zaskakujące i zaskakujące.
"Chciałabym, by moja córka wyrosła na kogoś takiego jak ty".
Uderzyły mnie te słowa, bo skąd niby ja mogę zasługiwać na takie wyróżnienie.
Jeszcze jedno wydarzenie. Pokaz moich fotograficznych wypocin. Wszystkie dzieciaki z centrum oglądały uwiecznione przeze mnie twarze. Śmiechy, hihy, wrzaski. Chyba największe zdziwienie nastało w gronie osób, które do tej pory były przeciwne nakłanianiu ich, by popatrzyły w obiektyw. I zdaje się, że zyskałam zaufanie co niektórych, ponieważ tuż po seansie same wtykały twarze przez obiektyw.


Z serii cute - moja klawiatura przeszła koreańską metamorfozę:

Obuchem o ścianę.
Wczoraj ktoś mną wstrząsnął. Przesłał link, dzięki któremu obudziłam się z letargu. I mimo całego szczęścia towarzyszącemu przebudzeniu byłam zła na siebie. Cholernie zła, że zasugerowałam się opinią jednego scenersa z Tajwanu pt. W Korei są tylko dwie kapele HC. Straciłam nadzieję, nawet nie szukałam kapel.
I szok. Koreańska scena JEST, ma się świetnie i w ostatnią sobotę ominął mnie zajebisty koncert. FCUK.
Z ciekawszych kapel polecam:
http://www.myspace.com/hollowjan
http://www.myspace.com/thingswesay2004
http://www.myspace.com/thexgeeks (wydaje ich ThinkFast! Records, sic!)
http://www.myspace.com/3725010 (dobre źródło informacji o tutejszej scenie)
Jak tylko się wbiję do Seulu, spotkam się z kilkoma scenersami, może uda się dotrzeć na koncert 29/08... Teraz wiem, że w Korei mam dosłownie wszystko niezbędne do życia: świetne wegańskie jedzenie (tofu czyli [DUBU] ponad miarę), ciekawą architekturę (klocki jak się patrzy, ale po dłuższym zastanowieniu mówię TAK, inspirują mnie), morze i góry w jednym miejscu (Busan...), świetne tematy do zdjęć, dzięki czemu rozwijam się, i jest scena punk. Żywa, realna, z krwi i kości.
Nowe odkrycie tylko pogarsza mój dołerski stan, ale zarazem napędza mnie do zagłębiania się w otchłań koreańskiego nurtu hard core.
Jutro płynę na Jeju. Tym razem bez odwołania. Zapowiada się dobrze: beach party dzięki mojemu Hostowi CS z Jeju Si, dużo plaży, autostop i moje urodziny.
Jeszcze kolejna partia zdjęć.




To się nazywa porządny roller coaster. Niestety nie mieliśmy okazji poznać się bliżej :/



Przyznaję, że mimo całego pozytywnego tła, jest to dla mnie piekielnie smutna piosenka.
Rozmawiałam dziś z jedną z nauczycielek i powiedziała mi coś, co jest co najmniej zaskakujące i zaskakujące.
"Chciałabym, by moja córka wyrosła na kogoś takiego jak ty".
Uderzyły mnie te słowa, bo skąd niby ja mogę zasługiwać na takie wyróżnienie.
Jeszcze jedno wydarzenie. Pokaz moich fotograficznych wypocin. Wszystkie dzieciaki z centrum oglądały uwiecznione przeze mnie twarze. Śmiechy, hihy, wrzaski. Chyba największe zdziwienie nastało w gronie osób, które do tej pory były przeciwne nakłanianiu ich, by popatrzyły w obiektyw. I zdaje się, że zyskałam zaufanie co niektórych, ponieważ tuż po seansie same wtykały twarze przez obiektyw.
Z serii cute - moja klawiatura przeszła koreańską metamorfozę:

Obuchem o ścianę.
Wczoraj ktoś mną wstrząsnął. Przesłał link, dzięki któremu obudziłam się z letargu. I mimo całego szczęścia towarzyszącemu przebudzeniu byłam zła na siebie. Cholernie zła, że zasugerowałam się opinią jednego scenersa z Tajwanu pt. W Korei są tylko dwie kapele HC. Straciłam nadzieję, nawet nie szukałam kapel.
I szok. Koreańska scena JEST, ma się świetnie i w ostatnią sobotę ominął mnie zajebisty koncert. FCUK.
Z ciekawszych kapel polecam:
http://www.myspace.com/hollowjan
http://www.myspace.com/thingswesay2004
http://www.myspace.com/thexgeeks (wydaje ich ThinkFast! Records, sic!)
http://www.myspace.com/3725010 (dobre źródło informacji o tutejszej scenie)
Jak tylko się wbiję do Seulu, spotkam się z kilkoma scenersami, może uda się dotrzeć na koncert 29/08... Teraz wiem, że w Korei mam dosłownie wszystko niezbędne do życia: świetne wegańskie jedzenie (tofu czyli [DUBU] ponad miarę), ciekawą architekturę (klocki jak się patrzy, ale po dłuższym zastanowieniu mówię TAK, inspirują mnie), morze i góry w jednym miejscu (Busan...), świetne tematy do zdjęć, dzięki czemu rozwijam się, i jest scena punk. Żywa, realna, z krwi i kości.
Nowe odkrycie tylko pogarsza mój dołerski stan, ale zarazem napędza mnie do zagłębiania się w otchłań koreańskiego nurtu hard core.
Jutro płynę na Jeju. Tym razem bez odwołania. Zapowiada się dobrze: beach party dzięki mojemu Hostowi CS z Jeju Si, dużo plaży, autostop i moje urodziny.
Jeszcze kolejna partia zdjęć.
To się nazywa porządny roller coaster. Niestety nie mieliśmy okazji poznać się bliżej :/

Comments
Post a Comment