Dzień 57: Lazy Sunday, Reset Sunday
Resetuję się. Z opcji wizyta w muzeum, wycieczka do pozostałości twierdzy czy hikingu wybrałam totalny reset systemu. Siedzę w domu i pracuję nad czeskim, szukam soundtracku do Eagle vs Shark, oglądam zdjęcia z Lotte Worldu i ściągam filmy. Zresztą, straciłam prawą rękę (tzn. aparat), a dokładniej cierpię na brak baterii do aparatu, więc może jutro ruszę się do Foto Labu (który i tak jest dziś zamknięty).
Spotkanie wolontariuszy raczej nie wniosło nic szczególnego w moją postawę wolontariuszki, ot pogawędka co słychać, gry integracyjne i grill w sobotę, na którym z oczywistych względów nie byłam.
Wiem że koreański czas powoli biegnie do przodu, rozglądam się za biletem do Japonii i pora się sprężyć z ostatnimi czynnościami z rodzaju KOREAN MUST DO.
Przede wszystkim chcę zrobić kilka brakujących zdjęć, kilka wypadów na motorze i w końcu Jeju Island za tydzień. 5 dni wakacji, koreański autostop i kolejne potyczki językowo-kulturowe.
Can't wait. Enjoy your time girl.
Dear Friends,
last few weeks were more or less... crazy. Regarding weather here (drenching rainfall every 2 days) I spent some time at home watching and downloading movies, preparing lessons, studying Czech and English (my Czech speaking skills suck. Sound like, I don't know, funny English intonation with, ehrm, primitive Czech pronunciation? Need to focus on it as soon as I get back to Prague...) and looking at the pictures (yep, those from Lotte Wolrd rule!).
In the meantime, weather was of course tolerable and then, well, then was partying, taking photos, hang outs and many, many short moments of happiness. The moments such as when I was out of control in Purely Decadent Cafe, reached the Gwaneum-bong peak, rode on a motorbike by night (and during rain), visited classic Korean discothèque, went to a party with my Seoul host and finally losing control over myself in Lotte World.
What else? Thanks to Maru, my CS host, I had possibility to ride on a bike on insane Seoul streets and meet his friends. Fun, fun, fun.
Teaching Korean kids is also source of joy, they make up words such triangle monster (for squid) or king crab (for lobster). Well, look forward to Jeju Island trip and... Japan :)
Read you soon guys!
p.s. Opcja tripu do Japonii wygasa, zastępuje ją za to opcja Hong Kong, taaa.... Jeśli uda mi się spełnić moje marzenie i fotografować tamtejsze blokowiska w dniu moich urodzin będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi!!!
Póki co kilka obrazków z tutejszej rzeczywistości.



Żeby nie było, że ta Korea taka ponura, transmisja dziwnych zielonych form prosto z Geoje Island:

Lotte World...

Lot na fali (Guessing game: Where is Emi?)
Spotkanie wolontariuszy raczej nie wniosło nic szczególnego w moją postawę wolontariuszki, ot pogawędka co słychać, gry integracyjne i grill w sobotę, na którym z oczywistych względów nie byłam.
Wiem że koreański czas powoli biegnie do przodu, rozglądam się za biletem do Japonii i pora się sprężyć z ostatnimi czynnościami z rodzaju KOREAN MUST DO.
Przede wszystkim chcę zrobić kilka brakujących zdjęć, kilka wypadów na motorze i w końcu Jeju Island za tydzień. 5 dni wakacji, koreański autostop i kolejne potyczki językowo-kulturowe.
Can't wait. Enjoy your time girl.
Dear Friends,
last few weeks were more or less... crazy. Regarding weather here (drenching rainfall every 2 days) I spent some time at home watching and downloading movies, preparing lessons, studying Czech and English (my Czech speaking skills suck. Sound like, I don't know, funny English intonation with, ehrm, primitive Czech pronunciation? Need to focus on it as soon as I get back to Prague...) and looking at the pictures (yep, those from Lotte Wolrd rule!).
In the meantime, weather was of course tolerable and then, well, then was partying, taking photos, hang outs and many, many short moments of happiness. The moments such as when I was out of control in Purely Decadent Cafe, reached the Gwaneum-bong peak, rode on a motorbike by night (and during rain), visited classic Korean discothèque, went to a party with my Seoul host and finally losing control over myself in Lotte World.
What else? Thanks to Maru, my CS host, I had possibility to ride on a bike on insane Seoul streets and meet his friends. Fun, fun, fun.
Teaching Korean kids is also source of joy, they make up words such triangle monster (for squid) or king crab (for lobster). Well, look forward to Jeju Island trip and... Japan :)
Read you soon guys!
p.s. Opcja tripu do Japonii wygasa, zastępuje ją za to opcja Hong Kong, taaa.... Jeśli uda mi się spełnić moje marzenie i fotografować tamtejsze blokowiska w dniu moich urodzin będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi!!!
Póki co kilka obrazków z tutejszej rzeczywistości.
Żeby nie było, że ta Korea taka ponura, transmisja dziwnych zielonych form prosto z Geoje Island:
Lotte World...
Lot na fali (Guessing game: Where is Emi?)

Comments
Post a Comment