Dzień 30: Zdobyłam Odyseusza!!!

Uprzejmie zawiadamiam wszem i obecnie, że relacja z Iranu zdobyła Odyseusza w kategorii najlepsza relacja miesiąca:) Dziękuję wszystkim tym, którzy oddali na nią głos. I mimo, że nie jest to konkurs o wielkim zasięgu, to dzięki niemu coś sobie udowodniłam.
Poniżej link do relacji i kilku fotografii z Iranu:

http://www.odyssei.com/pl/travel-article/17596.html

Z innej beczki. Chomik Hemsta miał mały wypadek, uciekł wczoraj z klatki i znaleziono go dziś pływającego w toalecie. Trząsł się i był w szoku, ponieważ średni z niego pływak. Mam nadzieję, że się z tego wyliże...

Dziś ponownie udałam się do świątyni buddyjskiej Samgwangsa, która tym razem była zdecydowanie bardziej zaludniona, a to głównie kobietami, i jak mi wyjaśniła Sarang (moja koreańska współlokatorka), są to głównie gospodynie domowe, mające czas pojechać do świątyni w godzinach około południowych. Nie wiem, czy to koreańskie wyjaśnienie się sprawdza, ale średnia wieku była powyżej 60.
Spędziłam tam jakiś czas obserwując kobiety dookoła; część spała, część się modliła i śpiewała a pozostała część rozmawiała w swoim koleżeńskim kręgu. W pewnym momencie podeszła do mnie kobieta, która ostatnim razem zaprowadziła mnie do świątyni i pokazała gdzie są maty do medytacji. Przywitała się, uśmiechnęła i zaczęła rozmowę, którą ja niestety nie mogłam kontynuować z powodu przerażającej przepaści językowej - zero koreańskiego z mojej strony i zero angielskiego z jej. Pokrętnymi metodami wyjaśniłam skąd jestem i co tu robię, po czym zapisała mi swój numer telefonu prosząc, abym zadzwoniła po g.19, kiedy jej syn mówiący po angielsku jest w domu (przynajmniej to udało mi się wyłowić).
Strasznie mi się miło zrobiło, że ktoś mnie zagadał wykazując przy tym tyle dobrej chęci i życzliwości. Chyba właśnie takich reakcji poszukuje się (świadomie bądź nie) w trakcie podróży. Zadzwonię w przyszłym tygodniu. Kilka starszych fotografii.











Comments

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat