Pari' et Bordo'
Dwa dni temu bylam w Bordeaux:
Jest francusko. Haute couture i powolne delektowanie sie jedzeniem. Wegetuje w St Michel, czyli na starowce w Bordeuax, w kamienicy z poczatku XVIII wieku, ktora oprocz hosta z couchsurfingu, zamieszkuje wielki, spasiony kot o imieniu Sza Szu.
Chodzac po Bordeaux mam wrazenie, ze stara zabudowa nigdy sie nie konczy, charakterystyczne dwupietrowe budynki z drewnianymi okiennicami i dekorowanymi balkonami ciagna sie niczym waz. Jedna waska uliczka za druga, i tylko barwnych tynkow brakuje, aby rozkleic sie jak w japonskiej mandze.
Zawsze powtarzam, ze wszystkie drogi prowadza nie do Rzymu, ale do Tesco, wiec we Francji wszystkie drogi prowadza do znanego rowniez w Posce Kerszczura. Ledwo wysiadlam z pociagu (nowy InterRail dziala lepiej, niz swietnie) i ufdalo mi sie zrecyklowac cukinie i marchewki. Sweet.
A teraz "rewizytuje" Paryz:
Nie sadzilam, ze szczury moga byc tak bezczelne. W Paryzu potrafia biegac ot tak miedzy zapatrzonymi w Notre Dame turystami. Tak jakby w lecie miasto bylo opanowane nie przez turystow, ale szczury wlasnie. Samym Notre Dame tez sie specjalnie nie jaram, juz chociazby notre dame w St Reims jest o wiele ciekawszy. Ale Eiffel... Eiffel ROBI WRAZENIE swoja majestatycznoscia i iloscia metalu wznoszaca sie w gore.
Ten rok to taka rewizytacja miejsc odwiedzonych wczesniej, odswiezanie znanych juz ulic i odkrywanie nowych. Ulice Paryza to jedna z najwiekszych sypialni bezdomnych w Europie, co przy ilosci sklepow typu Louis Vuiton i Givenchy tworzy tym wiekszy kontrast.
Bez odbioru. Weganskie crossainty w piekarni nieopodal. Mmmm...
Jest francusko. Haute couture i powolne delektowanie sie jedzeniem. Wegetuje w St Michel, czyli na starowce w Bordeuax, w kamienicy z poczatku XVIII wieku, ktora oprocz hosta z couchsurfingu, zamieszkuje wielki, spasiony kot o imieniu Sza Szu.
Chodzac po Bordeaux mam wrazenie, ze stara zabudowa nigdy sie nie konczy, charakterystyczne dwupietrowe budynki z drewnianymi okiennicami i dekorowanymi balkonami ciagna sie niczym waz. Jedna waska uliczka za druga, i tylko barwnych tynkow brakuje, aby rozkleic sie jak w japonskiej mandze.
Zawsze powtarzam, ze wszystkie drogi prowadza nie do Rzymu, ale do Tesco, wiec we Francji wszystkie drogi prowadza do znanego rowniez w Posce Kerszczura. Ledwo wysiadlam z pociagu (nowy InterRail dziala lepiej, niz swietnie) i ufdalo mi sie zrecyklowac cukinie i marchewki. Sweet.
A teraz "rewizytuje" Paryz:
Nie sadzilam, ze szczury moga byc tak bezczelne. W Paryzu potrafia biegac ot tak miedzy zapatrzonymi w Notre Dame turystami. Tak jakby w lecie miasto bylo opanowane nie przez turystow, ale szczury wlasnie. Samym Notre Dame tez sie specjalnie nie jaram, juz chociazby notre dame w St Reims jest o wiele ciekawszy. Ale Eiffel... Eiffel ROBI WRAZENIE swoja majestatycznoscia i iloscia metalu wznoszaca sie w gore.
Ten rok to taka rewizytacja miejsc odwiedzonych wczesniej, odswiezanie znanych juz ulic i odkrywanie nowych. Ulice Paryza to jedna z najwiekszych sypialni bezdomnych w Europie, co przy ilosci sklepow typu Louis Vuiton i Givenchy tworzy tym wiekszy kontrast.
Bez odbioru. Weganskie crossainty w piekarni nieopodal. Mmmm...
Mimo że nie pijam alkoholu w Bordo jest taki bieg, maraton 42 km w ktorym kiedys przy okazji odwiedzin na pewno wystartuję;o) Co dwa km rozstawiona jest degustacja win z roznych winnic. Mnostwo ludzi biega po czym robi sobie 5 min przerwy przy kazdym stoisku. Widzialem reportaz z tego biegu, no przednia zabawa ;o) A w samym Bordo bylem. No nic poza winnicami i dumnymi Francuzami to tam raczej nie ma. czenko marcin bba pl ;o)
ReplyDelete