P.R.A.H.A

Dojechalam. Wystarczylo, ze kierowca wysadzil nas na paskudnym Sporilove i zaczelo sie. Sentyment do tego miasta, do Pragi znaczy. To dziwne, jak nagle rosnie w Tobie ciepla kula, rosnie, rosnie a Ciebie ogarnia nieoczekiwane szczescie. Poddajesz sie temu i mimo kilkunastu kilogramow na plecach idziesz przez miasto z promienistym usmiechem. Udalo sie, spedze urodziny w Pradze.

Comments

  1. przeczytałam całego Twojego bloga (i o dziwo oczy mi nie wypadły ze zmęczenia) i przyznam, że zdjęcia i to jak opisywałaś swe przygody (szczególnie w Koreii) mnie zafascynowały.

    Praga, Praga.. piękny kraj. ;)

    ReplyDelete
  2. Wow... Dzięki za miłe słowa! Postaram się trzymać 'poziom' *__*

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat