Jarania sie Rijeka ciag dalszy

Juz wiem. Rijeka jest nie tylko najfajniejszym miastem odwiedzonym w Chorwacji, ale w trakcie calego tripu. Przemierzam dzielnice za dzielnica i nie moga sie nasycic architektura, chaosem w zagospodorowaniu przestrzennym miasta i tym, ze sa doki, odrapane, szare kamienice i duzo, duzo schodow (a przyznac sie musze, ze uwielbiam wszelkie schodopodobne skroty w miescie). Tutejsza architektura przejawia zarowno wplywy austrowegierskie, wloskie (patrz drewniane, kolorowe okiennice i rolety) i cos chorwackiego, czego nie jestem w stanie blizej okreslic.

Mam pewnego rodzaju zboczenie do starych drzwi i okien, i jeszcze balkonow, tych z poczatku XX wieku, zelaznych, zdobionych i niejednokrotnie stanowiacych jedyna dekoracje budynku. Tych jest tu pod dostatkiem. Przewazajaca wiekszosc tutejszch balkonow zwisa smetnie z rownie smetnych, przykurzonych getto-kamienic. Jedna kamienica w polowie zaslonieta przez jednopietrowy, podpuadajacy domek a tuz obok wylania sie kolejny szarak z domieszka zieleni w postaci wspomnianych okiennic. I w ten sposob krok po kroku wylania sie mi obraz miasta.

Sa tez blokowiska (kolejne zboczenie, widocznie cierpie na ewidentne zamilowanie do brzydoty). Przy wyjezdzie na Pule dumnie spogladaja na miasto, miedzy nimi kryje sie mini-stadion do gry w pilke nozna a w oddali widac zamglone (stan dzisiejszy) gory wypietrzajace sie z wyspy nieopodal. I morze tez widac. Dokladniej morze z tankowcami i nadmorski dworzec towarowy.

Tyle z moich fascynacji. Jeszcze dzien w Rijece. Dzien plasania sie tu i tam, i wynajdywania starych napisow po bylej wloskiej stronie miasta (no tak, wynajdywanie starych napisow to moja kolejna miejska pasja; w trakcie tego tripu bylo ich multum, zwlaszcza w Sarajewie).

Comments

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat