Rijeka czyli rzeka

Zbyt wiele o Chorwacji nie pisalam, bo i nie ma o czym (z calym szacunkiem oczywiscie!), wszedzie betonowe lub zwirkowane plaze, miasteczka podobne do siebie niczym pomidory na stoisku warzywnym a i przyznam, ze zbytnio nie wnikam w tutejsza mentalnosc. Ze stopem tez roznie, czego dowodzi wczorajsza wyprawa z Zadaru do Rijeki, ktora pominawszy godzine zaczecia stopowania, zejala nam przeszlo caly dzien. Ale udalo sie, jestem tutaj, strasznie podjarana tym, ze zatrzymalismy sie w punkowym infocentrum KORZO, wokol sympatyczni ludzie, super przestronna miejscowa i widok na miejskie doki za oknem (i 15 minut od plazy, betonowej oczywiscie). Zyc nie umierac.

Mimo, ze za oknem atakuje deszcz, to nie narzekam, wsiaklam w tutejsza anarchobiblioteke i nadrabiam zaleglosci czytelnicze. Ponizej kilka zdjec z zeszlorocznego wypadu do Chorwacji. I jeszcze jedno: Drodzy Polacy (i Czesi), ktorzy nagminnie odwiedzacie Chorwacje: wiecej wyobrazni przy robieniu zdjec, nie ma nic gorszego niz pozowane, ultra sztuczne zdjecie przy zabytkowym statku z zachodem slonca w tle. Brrr...







Tego zdjecia nie moglo tu zabraknac, zwlaszcza ze wczoraj, w ramach wyjatkowo ciezkiego stopu, bylismy zmuszeni do stopowania na poboczu autostrady. Udalo sie X__X







Comments

  1. hehe nie ma nic gorszego niz zdjecia na tle zachodzacego slonca, brr az ciarki przechodza ;)
    pzdrV

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat