A proposy i smędy owędy

Otoczona zewsząd tzw. hipsterką nie mogłam się powstrzymać przed zamieszczeniem poniższego video. Od ponad 6 m-cy mieszkam (noooo... zostańmy przy 'pomieszkuję') w okolicach trójkąta: Brick Lane, Stoke Newington i Broadway Market. Gdzieś po środku plasuje się mekka londyńskich hipsterów, czyli Shoreditch. Jest lans, jest hip, jest wąs i są 'rajbany'. I ciuchy żywcem wyjęte z epoki New Kids On The Block. Tutoriał poniżej:



A propo mieszkania. W ciągu 48 godzin przenoszę się do studia, gdzie przez najbliższy m-c będę mieszkać. Moja pierwsza, płatna baza od ponad 9 mc-y. LOL. I daleko od 'taking photos in London Fields'.
A propo pracy. Ponoć nowy projekt rusza i za dwa tygodnie wracam do testowania gier. Tak ciężko w to uwierzyć, że nadal po głowie krąży mi kurierka. Coś, w czym chciałabym się sprawdzić, wejść w tryby i na pewno nabrać lepszej kondycji kosztem rosnącej niechęci do roweru (wątpię).
A propo czasu. W ciągu 5 tygodni zabawy w Geocaching mam 94 'kesze'. Dziś uderzam w setkę.
Mentalnie czuję się bezrobotna. Są dni kiedy budzę się i mam wrażenie, że stoję nad przepaścią. A potem zabijam czas czytaniem, geocachingiem, spotkaniami, byle tylko nie mieć poczucia nicnierobienia, ale zaczyna mi brakować harmonogramu zajęć. I niby zajebiście, że tyle wolnego, że laba i dobrobyt w głowie, ale jakieś robaki zaczynają mnie podgryzać od środka.

Paweł, mejlowy znajomy, szczeciński kurier i działacz prorowerowy właśnie podesłał mi zdjęcie. wOw. Ukłony dla fotografa.



Comments

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat