aj lov paneláky

Kilka dni przed wyjazdem z Pragi pojechałam na jedno z praskich panelišt'. Nie byle jakie zresztą, bo chodziło o teren Stodůlky-Lužiny-Luka. Naprawdę nie mam pojęcia co widzę w tych blokowiskach. Może chodzi o tę mozaikowatość zbiegających się okien i ogrom postury budynku? Może o to jak jednostka ludzka niknie w dziesiątkach małych okienek, które po dłuższym wpatrywaniu się w nie powoduję zawrót głowy i oczopląs? Tak czy owak, jak na blokowisko było w nim sporo zieleni. I innych drobnostek, które mniej lub bardziej przykuły moją uwagę.

Czasem nie wiem czemu fotografuję akurat TEN obiekt. Czemu z natłoku barw, kształtów, tekstur wybieram jakiś fragment a następnie pastwię się nad nim ustawiając czas i przesłonę.





Bynajmniej nie była to przypadkowa fotografia.



A zaraz potem urzekły mnie barwy tego guliku (śląski slang).





Kolor bladzioch. Też może być interesujący.







P.S. Znalezione na przystanku na Dworcowej we Wrocławiu.

Comments

  1. Ja też zawsze kochałam mój Nowy Dwór, a moi rodzice się dziwili, co ja takiego widzę w tym obleśnym blokowisku pełnym dresów.

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat