Београд

Jestem tu. W Belgradzie. Siedze u znajomych, Sandry i Iwana i przysluchuje sie serbo-chorwaszczyznie z telewizora a na dywanie rozleniwia sie psiak Coka.

Znalazlam sie tu niespodziewanie szybko, omijajac Budapeszt na rzecz szarosci tego 'smutnego miasta' jak ktos powiedzial o Belgradzie. Moze i jest szare, zaniedbane i miejscami przytlaczajace, ale to jest wlasnie ten smaczek, ktory mnie pociaga w starych, slowianskich miastach. Budynki niczym zywe obrazy historii przypominaja o socjalistycznej przeszlosci, ludzkie twarze nosza chcraktrystyczne, balkanskie cechy a szare, zakurzone kamienice ledwie i leniwie odslaniaja swoje uroki.

To fajne uczucie wrocic gdzies, gdzie byles/as przed rokiem. Porownac, odkryc, zarejestrowac w pamiecie i na kliszy. A juz w ogole przyjechac do znajomych, ktorzy zgarneli Cie z drogi w Montenegro i znajomych, ktprzych spotkales/as przez CouchSurfing.

Jestem w trasie. Maly chochlik siedzacy mi na ramieniu epatuje wewnetrznym spokojem. Cholernie sie ciesze. Pa.

P.S. Bespordni stop z Pragi do Budapesztu z Syryjczykiem = dooobry stop.

Comments

  1. haloo :) szerokiej drogi i dużo fajnych zdarzeń :) całuski! Ania

    ReplyDelete
  2. Szerokości! Piękności! Szczęśliwości! ;)

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat