this is Walworth
Po
raz pierwszy od dawna wybrałam się na spacer. Tzn. spacer miał
być, ale po drodze dodałam kilka przystanków praktycznych, dzięki
czemu m.in. pozbyłam się automatycznego karmnika dla kotów,
książki i dzbanka, zyskałam jednak matę do ćwiczeń (używaną,
co by nie wspierać nadprodukcji produktów w krajach rozwijających
się) i piłkę, też do ćwiczeń, ale niestety nie mieli używanej,
więc bilans jest -1 posiadanych rzeczy. I 1:0 dla made in China.
Mieszkam
teraz na Walworth, dzielnicy, którą "znam", ale nic o
niej nie wiem. Nie znam jej historii, tak samo jak nie znałam
historii otoczenia poprzedniego lokum.
Mieszkam
tuż przy 'hajstricie' (ang. high street to nie tyle, co ulica
główna, ale przede wszystkim zbieranina sklepów w tym samym,
kopiowalnym zestawie, czyli Greggs, Boots, Iceland, Tesco, Peacock
lub Primark, Cex itp.), co wygodne jest i praktyczne, bo sklep
turecki, wietnamski i nawet market warzywny tuż za rogiem, nie
wspominając 'funciaków' (po pol. Wszystko za 5zł) jak przyjdzie
nagle żarówkę wymienić najtańszym kosztem (te funciaki to
podbramkowo nieetyczne, takie głębokie zagłębie Ruhra, z tym, że
daleko im od made-in-Germany), supermarketów i sklepów
specjalizujących się we włosach afro (hair or afro shop???).
Na
samej górze Ulicy Głównej znajduje się supermarket wietnamski,
specjalizujący się w zasadzie w kuchni całej Azji, a przy okazji
serwują tam Bubble Tea, (to ja poproszę bez bąbli) jakieś dania
wietnamskie, tudzież ich imitacje i wietnamską kawę. Kawa
smakowała chyba dość wietnamsko, bazując na moim wcześniejszym
doświadczeniu z tą kawą bynajmniej. Aromat ma przyjemny, orzechowy
i ścina z nóg po prostu.
W
drodze powrotnej wybrałam alternatywną trasę bocznymi uliczkami ii
nawet za aparat, uwaga, analogowy chwyciłam - tak na przekór
poprzedniemu postowi i wszechobecnym trendom. Zachowało się kilka
ulic ze starego Walworth, i tak np. przy Portland St znajdują się
przepiękne szeregowce wiktoriańskie; przyznaję, że po naoglądaniu
się setek ulic londyńskich, tych kilka faktycznie cieszy oko.
Są
też szpecące estejty, council flaty i nieśmiała sztuka uliczna.
Zresztą, sami oceńcie Walworth:
el loco
Comments
Post a Comment