Posts

Showing posts from June, 2010

Po prostu sobota. Wyjątkowo leniwa sobota.

Image
Jest tak leniwie i gorąco, że ledwie wyściubiłam nos na zewnątrz, a to tylko po to, by zakupić (wstyd) zupkę chińską na obiad (wegańską - żeby nie było). Cóż, pieniądze na wyczerpaniu, żołądek mało wybredny a jakoś muszę przeżyć ostatnie dni w Pradze. A tak poważnie, to dziś pakowałam swój praski przybytek. Czas wrócić na kilkanaście dni do Wrocławia. Na batalię o otrzymanie trzech dodatkowych liter, które potem mogę dodać sobie przed nazwiskiem, np. Miss Great Revenge lub coś takiego. W zasadzie miałam napisać o czymś WIELKIM. Już kilka dni temu napisałam post o WIELKIM wydarzeniu, jakim jest dla mnie dzień odebrania kliszy z laboratorium. To miał być WIELKI dzień, jeszcze tego samego dnia (powtórzenie tego samego wyrazu w jednym zdaniu, moja stylistyka niemal słania się na nogach) planowałam wrzucić kilka zdjęć na bloga a potem porwał mnie czerwcowy wir wydarzeń i dopiero teraz nadrabiam. Nie, żeby zdjęcia były nadzwyczajne, ale wystarczy, że są moje, wydebatowane pięciominutowym (cz...

2nd thought

Coraz bardziej się zczeszczam a tym samym coraz bardziej odkoreańszczam. Opcja znalezienia wolontariatu w Korei niknie we mgle, szukam, szukam i nic. Lub przynajmniej nic dla kogoś, kogo nie stać na 300 $ wpisowego. Po prostu nie mam pojęcia co ze mną będzie po wakacjach. Główny dylemat ostatnich dni.

Hitchhike cargo train

Image
After short absence in Prague I'm finally back. First thought that came to my mind after I had got off from a train was: zas bude klídek! Which literally means 'finally I'm gonna have some rest' ^__^ Whenever I go to my hometown (Wrocław) I've got hundred errands to run (especially or rather mostly at my uni), wanna meet as many friends as I can and simply I’m busy with everything and with myself. In addition this time a good friend of mine went with me and I must admit it's really cool to show people with whom you are friend with your hometown from no-guidebook side. So I took him for a long walk through quarters which have suffered the most during second world war. It's amazing that these buildings can tell you history just by their present look. Lots of buildings in Wrocław carry stigmas from the past: holes after bullets in facades, naked tenements without plaster on them, german signs on the walls and most of them were (and actually still are!) true mas...

Jest dobrze. Yhy, właśnie tak.

Image
Ostatnie dni nabrały innego charakteru. Robi się leniwie, gorąco, słonecznie. Gdzieś przebrzmiewa nuta 'Koniec tej zas***** edukacji', zaczynam przestawiać się na tryb stricte wakacyjny i tylko na chwilę tracę entuzjazm gdy pomyślę, że moje praskie dni powoli dobiegają końca, że lada chwila muszę jechać na jakiś czas do Wrocławia (z podkreśleniem słowa "jakiś"). Wczoraj Masakari zagrali jeden z lepszych koncertów jakie widziałam w klubie V Jelení : kapela z miażdżącym powerem, silnym wokalem i przekazem. Był żywioł, pot i uśmiech na twarzach ludzi. A potem gra w frisbee na jednej z praskich wysp na Wełtawie. Chyba powinnam przewartościować sobie kilka rzeczy. Jest dobrze. Yhy, właśnie tak. ............................................................................ ToyShelter story. I know I haven't posted here any photo from my ToyShelter for a long time... Sorry for that. I'll try to make up for it... So here he comes, Mr. Weirdo (orig. Cudak). I found him i...

pěstovat vztahy

Dyskutując z czeskim znajomym na tematy różne, ludzkie i około filozoficzne natrafiłam na powyższe hasło. Pěstovat vztahy czyli pielęgnować relacje, związki. Związki z ludźmi, ze znajomymi, bliskimi przyjaciółmi i partnerami. Może to hasło zwróciło moją uwagę, ponieważ w przeciągu ostatniego miesiąca przydarzyło mi się kilka niemiłych sytuacji, ktoś się na mnie obraził, ktoś mnie zawiódł, ktoś stał się bliski. I przyszła mi do głowy pewna myśl - w jaki właściwie sposób możemy dbać o związki międzyludzkie? Czy to, że myślimy o swoim najbliższym przyjacielu, podarujemy mu czasem niepodziewane i absurdalne podarki decyduje o tym, że w jakiś sposób dbamy o tę relację? Że tymi drobnostkami pielęgnujemy ją niczym roślinę, dostarczamy wodę, światło i potrzebne minerały? Zaczęłam się zastanawiać (lub raczej „I couldn't stop myself but wonder” jak było nieraz powiedziane w pewnym amerykańskim serialu) na ile ja sama dbam o relacje z innymi, co z siebie daję i na ile mi zależy na ludziach. O...

Memorize The City

Image
Od momentu kiedy napisałam MGiRa wpadłam w wir. Coś mnie nieustannie wciąga, zajmuje, wokół mnie znajomi, wydarzenia, stare ulice i budynki tego miasta. Zarywam nocki, zmieniam tryb życia i jeżdżę po nocach na rowerze. W ciągu ostatniego tygodnia odwiedziły mnie 3 osoby, w tym jedna couchsurferka z Anglii, co zapoczątkowało (chyba?) falę zapytań o nocleg na mojej kałcz (w zasadzie mam do zaoferowania tylko karimatę i kilka koców jakby ktoś był zainteresowany). Dziś w końcu uzyskałam pełny dostęp do muzyki (i innych danych ocalonych z mojego R.I.P. komputera) i teraz dzięki jakże zgrabnemu urządzeniu jakim jest przenośny dysk mogę zawsze i wszędzie podłączyć się pod ulubioną muzykę, film czy zajrzeć do ulubionych zdjęć i dokumentów. 500GB forever! 02/06 przyszło mi do głowy, że dokładnie rok temu znalazłam się w Korei. W Seulu, pośród deszczu, kolorowych neonów i przeżyłam najdłuższy dzień w swoim życiu. Czekam na kolejny długi dzień, obliczam, że nastąpi we wrześniu. Surfuję po n...

Hitchhike May! *31*

Image
31. Just hitchhike, not only in May! Ten autostop już się pojawił na tym blogu niemal 10 m-cy temu, po angielsku, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że do tej pory była to moja najlepsza przygoda autostopowa w życie, i miała miejsce w Korei. I dlatego opiszę ją jeszcze raz, mimo że publikuję ją z datą wsteczną. Zaczęło się całkiem niewinnie i nieautostopowo, niby planowałam tego dnia jechać do Gwangju na stopa, i sprawdzić dawno upatrzoną miejscówę tuż za bramkami, ale stanęło na tym, że jednak pojadę autobusem, zresztą nawet moja koreańska rodzinka zaoferowała, że mnie podwiezie na dworzec, więc tym bardziej czułam się zobligowana skorzystać z transportu autobusowego. Okazało się, że najbliższy autobus w przystępnej dla mnie cenie jest za 2 godziny, poszłam więc do toalety myśląc intensywnie nad tym, czy aby na pewno chce mi się tyle czekać. Stanęło na tym, że chce, podeszłam więc do kasy, mówię, że chodzi o bilet na autobus o 12.30, a Pani z okienka informuje mnie, że już wszys...