Zima uZIMiła

Wczoraj chciałam napisać, że zima mnie uzimiła. Dziś jednak słowa te nabrały pełnych kształtów. Podejrzewam, że podpadłam jej za mój ostatni tekst o zimie złej jak wcielone zło. Akurat wtedy, gdy zaczynałam iść na kompromisy z nią i samą sobą, wtedy mnie uzimiła. Ból gardła, głowy (oczu też), słabość i mamrotanie. Nie wiem czego są to symptomy, ale pośrednio są odpowiedzialne za uzimienie mnie już 4 dzień na poddaszu.
Do tego doszły zaspy śnieżne i pochłaniająca świat białość. Nie wygrzebię się stąd wcześniej, niż do wtorku. Nienawidzę pocztówek z zaśnieżonej Pragi, wystarczy, że z okna widzę, co zima robi z tym miastem. Jestem niereformowalna pod tym względem, nawet sporty zimowe to dla mnie kategoria nieistniejąca.
P.S. Dem, pamiętasz jak Cię kiedyś odwiedziłam w zimie w Gdyni? To była dopiero sroga, północna zima. A ty zdaje się miałeś serdecznie dość mojego kwękania.

................................................................................

W schronisku dla zabawek pojawił się nowy osobnik - Chingu (kor. przyjaciel) czyli szczurek. Przyjechał w paczce od znajomego i w związku z tym, że była to jego pierwsza wizyta w Pradze, poszliśmy na spacer. Rezultaty poniżej:

Chingu chciał pójść na Hradczany.



Po drodze zobaczył m.in. Piwne pogotowie oraz spotkał dwóch znajomych





Potem spotkał Tłustą Mysz czy raczej Grubą Mysz jak by to Czech powiedział.



Powinszował młodej parze (tak naprawdę chodziło o kradzież welonu i ucieczkę w popłochu, aczkolwiek strażnicy patrolujący Hradczany pozostali czujni).



Zwieńczenie dnia pełnego przygód. I całus dla strażnika.

Comments

  1. Szczuru!!! Znany jeszcze pod pseudonimem rata.
    Hahaha Emi Ty to masz nasrane, hahaha. Ale dobry ten Szczurek!

    ReplyDelete
  2. dobra, ostatnim fociszem wygrałaś:)

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat