hk.china.first.skit

Odsłuchuję nagrań z Chin i Hong Kongu. Tych niepodpisanych początkowo nie mogę rozszyfrować, ale po dłuższym wsłuchaniu się dźwięki nabierają sensu przywodząc obrazy, zapachy, łącząc się we wspomnienia po prostu. 
...
Jestem w Pekinie, w parku Temple of Heaven, siedząc na ławce przed placem zabaw obserwuję bawiące się dzieci, szczebioczące ptaki i staruszków korzystających z siłowni na świeżym powietrzu. Zadziwia mnie ich żywotność, to że są lepiej rozciągnieci niż niejeden student AWF-u. A już w ogóle nie sposób ich porównać do polskich emerytów, mam wrażenie skamieniałych fizycznie i mentalnie.


Przenoszę się na zachód od centrum, do parku Zizhuyuan. Ciepłe, majowe popołudnie, owady leniwie unoszą się w powietrzu a ja wraz z nimi równie leniwie odkrywam coraz to nowe zaułki parku. W którymś momencie mijam gaj bambusowy z którego dochodzą dźwięki saksofonu, podchodzę bliżej i bliżej, z oddali widzę człowieka grającego dla przyjemności, tak po prostu. Przysiadam na wąskiej ławeczce, słucham i nagrywam. 

 
A teraz jest deszczowo, to Hong Kong tak dudni; zaskoczeni przez monsun skryliśmy się z moim przewodnikiem, Matthew, w budynku w samym środku jednego z najstarzych osiedli mieszkalnych. Matthew w ogóle okazał się nieoceniony w oprowadzeniu mnie po miejskich osiedlach, które tak naprawdę były celem tej podróży. Zaprowadził mnie chociażby do obskurnych Chunking Mansions, znanych z słynnego filmu Wong Kar Wai'a, pokazał najwyższy budynek mieszkalny, The Arch I zabrał okolice starej dzielnicy handlowej.
 ...

Comments

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat