Chciałam napisać o wkurzeniu dnia codziennego, o korkach, wiecznych pracach drogowych w centrum, potyczkach słownych z taksiarzami, nieuwadze przechodniów, zasranej (dosłownie!) okolicy Buckingham Palace, i o tym, jak niewdzięczna potrafi być kurierka. Nie, nie jestem osobą ZEN i najzwyczajniej w świecie irytują mnie wszytskie przeszkody na drodze. Ale ciśnienie powoli zeszło i przygotowuję się na kolejny dzień wrażeń (sarkazm). Większość kurierów wymienia zalety tego zawodu typu poczucie wolności czy dobra kondycja, a dla mnie zdecydowanym plusem jest Wielka Niewiadoma, ponieważ nigdy nie jestem w stanie przewidzieć, gdzie mnie akurat wyślą, czy będzie to jeden ze stałych klientów i paczka w1 >w1 za 2 funy czy może N16 do W2, i do przewiezienia (URGENT!) deska do krojenia, portofolio, mikro USB za 15 funów i czasem więcej. A jak wypadnę z listy, bo dispeczer najzwyczajniej w świecie "zapomniał", że jestem w grafiku, to zmienia to bieg wydarzeń i mój „los...