viva la chaos_out of order

Odkąd wróciłam z wakacji zapanował chaos jeszcze większy niż przedtem. Chaos totalny. Nie robię tego, co zaplanowałam, nie jadę tam, gdzie chciałam i czuję ogólny syndrom 'out of order'. Mieszkam ze świetnymi ludźmi, ale przez ten natłok osobowości i wydarzeń, a zwłaszcza permanentną niemal okupację mojego pokoju, nie mogę skupić się na zinie, na książce czy nawet odpisać na mejle zalegające w mojej skrzynce.
A jednocześnie jest pięknie. W Londynie właśnie trwa 'Indian summer' czyli orzeźwiający powrót do gorącego lata. Ja coraz bardziej doceniam życie wolne od pracy, i to akurat wtedy kiedy mój wieczny status bezrobotnej zmierza ku końcowi.
Cieszę się każdym dniem. Każdym zeskipowanym ciuchem, jedzeniem czy jak ostatnio, futonem. I gdybym tylko jeszcze bardziej ogarniała moją wieczną listę 'things to do'... póki co jednak rządzi chaos. Do odwołania.


Comments

  1. listy things to do dają radę, u mnie też mega chaos... więc doskonale cię rozumiem

    ReplyDelete
  2. Hi! Jak mozna sie z Toba najlatwiej skontatkowac? Mam kilka pytan a propos Korei.

    ReplyDelete
  3. emilia.pruss@gmail.com pytaj jak coś. pozdr

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Personal Landmarks: A Map of Trauma in London

ADO starfish

Three weeks into my Panchakarma retreat